Archiwum listopad 2008


lis 17 2008 Dzien 1
Komentarze: 3

Heh, dzisiaj nie bylo duzo latwiej. od rana nei moglem sie zebrac. w pracy mialem pare powaznych kryzysów, kiedy myślałem naprawde że się załamie. pozniej zaczołem analozowac powoli co własnie przeżywam. Wziołem kartke papieru, długopis i zaczołem wypisywac co czuje. Zaczołęm tez pisac co czulem przez te lata z nia. po kilku kartkach zaczołem pisac komendy do samego siebie. o tym ze mam ja zapomniec, o tym ze juz nie wroci. wreszcze zaczolem pisac ze nie chce zeby wrocila. napisalem to chyba z 50 razy. poczulem wtedy sie lepiej. wiem ze to glupie ale zaczolem myslec nad innymi dziewczynami ktore podobaly mi sie ale nie moglem nic zrobic. nie wiele ich bylo tu gdzie teraz mieszkam, ale przyszlo mi pare do glowy. zaczolem rozmyslac jak skontaktowac się z nim. zwlaszcza z jedną. wlasciwie ta mysl trzymala mnie dzisiaj w calosci przez te 12godz w pracy. koniec konców poczułem sie lepiej.

wrociwszy do domu, zastalem na stole list od niej.  15min zbieralem sie zeby go przeczytac. w koncu troche mnie on poruszyl ale nie bylo tak zle. nie powiem zebym czuł sie dobrze, aczkolwiek jest troche lepiej niz chocby wczoraj.

zobaczymy

kond : :
lis 16 2008 Dzien 0
Komentarze: 0

Pisałem to w notatniku przez godz nim nawet pomyślałem o założeniu bloga. ortografia jaka jest każdy widzi, nie będę się tym przejmował.

lepiej, nie wiem czy chce zebys to czytala ale zobaczymy.
czuje teraz tyle bolu, jak nigdy. wielka pustka. puste mieszkanie, pustka w sercu. nawet jezeli nei potrafilem tego okazac kochalem cie jak nigdy nic innego w zyciu. bylas tą piekną cześcią mnie ktora teraz odeszla. jestem taki samotny, nie potrafie sobie z tym poradzic. pamietam jaką przyjemnosc czerpalem z chwil samotnosci kiedy nei wrocilas jeszcze z pracy, teraz zyje w takiej chwili i jest mi tak zle ze oddal byl reszte zycia za chwile obecnosci, za chwile milosci i ciepla. ciagle narazsta we mnei zal. nie potrafie sobie poradzic. zawsze ze wszytskim potrafilem sobie dac rade. zawszye wszystko mialo rozwiazanie, potrafilem cos zakonczyc szybko ale jak mam poradzic sobie z tymi emocjami? zadana filozofia, zadne reguly nie pasuja do tego. nei potrafie kontrolowac fal uczyc ktore co chwila mnie zalewaja. zawsze wiedzialem jak co kotrolowac a nie potrafie wlasnego umyslu. chcialbym o tobie zapomniec , wymazac twoj obraz aby zaznac troche otuchy, prawdziwej samotnosci jak bym nigdy cie nei spotkal. jak bym nigdy nie zaznal szczescia i tego ze ktos moze mnie kochac. jak wiele czasu uplynie az sobie poradze z tym wszystkim.  chcialbym zeby ktos mi pomogl. potrzebuje pomocy. ludzie z ktorymi rozmawiam, bagatelizuja, mowia ze wszyscy to przezywaja, ze dam sobie rade itd. jak mam sobie dac rade? jak dac sobie rade z tragedia mojego zycia. sam sobie powtarzam ze zycie toczy sie dalej, ale po co mi zycie kiedy bedzie tylko pelne smutku, samotnosci? zyc dla samej egzystencji? dlaczego ja nie mam innego celu? zawsze uwazalem ze dąze do samodoskonalenia, do wyzszego stanu swiadomosci, zawsze trzymalem emocje na wodzy, wszystko bralem za zimno.teraz nie potrafie.