Komentarze: 3
Heh, dzisiaj nie bylo duzo latwiej. od rana nei moglem sie zebrac. w pracy mialem pare powaznych kryzysów, kiedy myślałem naprawde że się załamie. pozniej zaczołem analozowac powoli co własnie przeżywam. Wziołem kartke papieru, długopis i zaczołem wypisywac co czuje. Zaczołęm tez pisac co czulem przez te lata z nia. po kilku kartkach zaczołem pisac komendy do samego siebie. o tym ze mam ja zapomniec, o tym ze juz nie wroci. wreszcze zaczolem pisac ze nie chce zeby wrocila. napisalem to chyba z 50 razy. poczulem wtedy sie lepiej. wiem ze to glupie ale zaczolem myslec nad innymi dziewczynami ktore podobaly mi sie ale nie moglem nic zrobic. nie wiele ich bylo tu gdzie teraz mieszkam, ale przyszlo mi pare do glowy. zaczolem rozmyslac jak skontaktowac się z nim. zwlaszcza z jedną. wlasciwie ta mysl trzymala mnie dzisiaj w calosci przez te 12godz w pracy. koniec konców poczułem sie lepiej.
wrociwszy do domu, zastalem na stole list od niej. 15min zbieralem sie zeby go przeczytac. w koncu troche mnie on poruszyl ale nie bylo tak zle. nie powiem zebym czuł sie dobrze, aczkolwiek jest troche lepiej niz chocby wczoraj.
zobaczymy